Biegnij. Choćby nie wiem co się działo, nie zatrzymuj się. Biegnij, jak tylko możesz najszybciej".
Oddech stał się urywany, chrapliwy. Włosy, sklejone potem, przyklejały się do twarzy, wpadały do ust, które łapczywie walczyły o powietrze. Z każdym krokiem ból rozsadzał płuca, zmęczone mięśnie zdawały się zrywać ze ścięgien, ale nie przestawał biec.
Kiedy stał się taki słaby?
Krzyki za jego plecami umilkły, ale wiedział, że to jeszcze nie koniec pościgu. Obejrza
Niebo nad Bajkalem - Rozdzial I by Vegsiol, literature
Literature
Niebo nad Bajkalem - Rozdzial I
Niebo nad Bajkałem
WARSZAWA
- Nie! Do kurwy nędzy, mowy nie ma! Uderzył pięścią w stół z takim impetem, że aż echo poniosło się po pustej sali obrad pałacu prezydenckiego. Wtórował mu odgłos przewracanego i uderzającego w posadzkę krzesła. Alfred ze zdumieniem uniósł wzrok i popatrzył na swego sojusznika. Polska, do tej pory siedzący po drugiej stronie wąskiego stołu, stał teraz pochylony mocno do przodu, całkowicie opierając się na jednej ręce, drugą natomiast zaciskając tak
[APH] Posrodku niczego by Katze-Fresse, literature
Literature
[APH] Posrodku niczego
Pośrodku niczego
Trawa była zadziwiająco soczyście zielona. Niebo zaskakiwało czystym błękitem. Słońce szokowało jasnymi promieniami. Wiatr wstrząsał gałązkami drzew, ogołacał je z liści.
Natura żyła. Ale ptaki upajająco milczały. Zwierzęta kojąco się poukrywały.
Cisza napawająca niezmąconym spokojem. Oczyszczająca z nieprzyjemnych myśli.
Satysfakcjonująco idealnie.
Arthur położył dłoń na drzewie, by po chwili przesunąć nią po korze. Szorstka, sucha
Słoneczniki"
Zbrodnia to niesłychana,
Gilbert zabija Ivana;
Zabiwszy grzebie w gaju,
Na łączce przy ruczaju,
Grób słonecznikiem zasiewa,
Zasiewając tak śpiewa:
"Rośnij kwiecie wysoko,
Jak Ivan leży głęboko;
Jak Ivan leży głęboko,
Tak ty rośnij wysoko."
Potem cały skrwawiony
Ivana zabójca szalony,
Bieży przez łąki, przez knieje,
I górą, i dołem, i górą;
Zmrok pada, wietrzyk wieje;
Ciemno, wietrzno, ponuro.
Wrona gdzieniegdzie kracze
I hukają puchacze.
Bieży w dół do str
Goworit po russki
(Говорит по русски)
Droga stawała się węższa i węższa. Dla nawigacji w samochodzie Ludwiga już w ogóle nie istniała, ale przed szybą nadal coś było. Nierówne, prowincjonalne, ale pewnikiem dokądś prowadzące. Co komu strzeliło do głowy, aby dostawać się do Mińska samochodami, tego nie wiedział nikt. Nikt już nawet o to nie pytał. Nie było sensu. Tylko Ludwig klął cicho pod nosem i coraz poważniej
Wbrew temu, co powszechnie o nim sądzono, Alfred Jones należał do osób, które naprawdę potrafią się do czegoś przywiązać. Odkąd tylko pamiętał, zawsze ciągnęło go do konkretnych miejsc, i choćby nawet próbował, nie potrafił zastąpić ich miejscami innymi acz podobnymi z wyglądu, przeznaczenia lub też z położenia. Jednym z nich był nowojorski Central Park.
Jeśli akurat przebywał w mieście, a traf chciał, że była sobota, wczesnym popołudniem szedł do Central Parku, ku
Uwagi: Cardverse, łyżka miodu, ciężarówka dziegciu. Trochę dramy, trochę angstu. W sumie to wszystkiego po trochu. UsUk. Glosariusz z wyjaśnieniami na końcu.
Postacie:
Alfred – Książę i następca tronu Królestwa Pik.
Arthur – syn premiera, mag czasu, urodził się i wychował na dworze Królestwa Karo (jego ojciec piastował wtedy urząd ambasadora).
Szron
Tik-tak.
Samotny odgłos kroków rozbrzmiewający w ciszy kamiennych korytarzy. Echo niosące się pod wysokimi sklepieniami, prowadzące dźwięk wzd&
Rozdział pierwszy
Ludwig starannie wygładził roboczy fartuch. Westchnął. Tej części roboty zdecydowanie nie lubił. Najchętniej siedziałby w swoim przyjaznym biurze na Wydziale Administracji i Zarządzania. Biuro to przez większość istnienia miało poważny plus – nie zawierało żadnych naukowców, chyba że przytrafił się Łušćanski, ale zwykle wystarczyło obudzić mężczyznę kopniakiem, żeby się wyniósł.
Obchód zaczynał od Wydziału Magicznych Ingrediencji. By
Uwagi: UsUk, AU, trochę angstu i śmierć postaci. Napisane na wymianę/wyzwanie. Dialogi zaznaczone kursywą oznaczają rozmowę prowadzoną w myślach.
37. Crushed butterfly
Ostatni raz
Po raz pierwszy Arthur zaczął słyszeć głosy, gdy był małym chłopcem.
Popełnił wtedy zasadniczy błąd i opowiedział o wszystkim swoim rodzicom. Oni, jak to rodzice, na początku tłumaczyli, że to tylko wybujała wyobraźnia. Z czasem zaczęło do nich dochodzić, że dzieje się coś złego, więc co pi
Oto historia pewnej jesieni, jesieni, która doskoczyła do ludzi nagle, niespodziewanie, znienacka, kradnąc letnie ciepło i wiosenną zieleń. Jesieni, która zabarwiła nudne liście energiczną czerwienią i soczystym brązem. Jesieni, która powitała Polskę radośniej niż zwykle, przynosząc intensywne barwy, która skryła w kasztanach sens całego świata, która ostatecznie wygoniła Feliksa z ciepłych kątów małej, ciasnej kamienicy.
Właśnie ta jesień kazała Feliksowi wydobyć z c
A to ja jeszcze mam pytanie D: Czy jeśli dziś lub dopiero jutro wrzucę jednego ficka, może być on zaliczony do podsumowania wrześniowego? Bo kurczę mam coś na miesiąc tematyczny i nie chcę, by się zmarnowało T_T
Nie ma problemu! Często zdarzało się, że przedłużałyśmy miesiąc tematyczny, albo czekałyśmy parę dni na kogoś, kto kończył pisać, więc następnym razem, gdybyś jeszcze raz znalazła się w podobnej sytuacji, to daj znać : D *zwłaszcza, że piszesz usuki, a ja na usuki zawsze będę czekać* <33*
O! To super, dziękuję i na pewno będę pamiętać :3 *usuki życiem <3 i to jest przykre bo za każdym razem jak zaczynam wymyślać fik to mam ambicję, żeby napisać coś innego, a koniec końców i tak wychodzi usuk ;_;*